sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 12.



Rozdział 12.

 Alex pobiegł przodem i schował się za drzewo. Nie wiedziałyśmy z Lucy o co mu chodzi. W pewnym momencie z ukrycia wyskoczyło dwóch mężczyzn w śmiesznych maskach i każde z nich złapało mnie i Lucy, biorąc na ich silne, co było można wyczuć, ramiona. Następnie wbiegli, trzymając nas, do wody. Razem z Lucyną byłyśmy w szoku, ale też trochę złe.
- Marek puszczaj mnie! - zwróciłam się do mojego ,,porywacza" , gdy razem ze mną wskoczył do wody. Byłam cała mokra.
- Haha. Skąd wiedziałaś, że to ja? - spytał i ściągnął maskę. To samo zrobił jego kolega, czyli Michał.
- Tylko wy potraficie wpaść na tak głupi pomysł. - oświadczyła Lucyna śmiejąc się z nich razem ze mną. Ci spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- Mówicie, że głupi tak? - odrzekł Michał, który trzymając Lucynę tak samo jak Marek ze mną momentalnie zanurzył się pod wodę.
- No to ciekawy jestem co na to powiecie. - powiedział Marek i obydwoje z Orliczem zaczęli podtapiać mnie i Lucy. Alex patrzył na to wszystko z brzegu, ponieważ nie lubił wody,a co dopiero kąpieli w niej o tak późnej porze.
- No dobra Lucy, chyba czas im pokazać. - zwróciłam się do kobiety i zaśmiałam się. Marek z Michałem nie wiedzieli o co chodzi dopóki ja i Lucyna z zaskoczenia skoczyłyśmy na nich tak, iż zanurzyli się cali pod wodę.
- Hah. I mamy was. - wykrzyknęła z triumfem w głosie Lucy. Niestety w pewnym momencie zaczęłyśmy się niepokoić i wołać ich dość przestraszone, ponieważ długo nie wypływali. Nagle pod wodą ktoś złapał mnie za nogę. Krzyknęłam przestraszona, okazało się, że był to Marek,  który razem z Orliczem postanowił chwilę ,,ponurkować" jak to póżniej się tłumaczyli. Zaczęłam się śmiać i krzyczeć, że ma mnie puścić. 
- No dobra puszczę cię...- nie zdążył dokończyć, bo mu przerwałam:
- No to puszczaj!
- Ale chce coś wzamian. - orzekł z tą swoją rozbrajającą miną i zaczął mnie namiętnie całować. Może pocałunek ten trwałby dłużej, ale zaczęłam się trząść z zimna.
- Zobaczysz przez ciebie będę chora. - zaśmiałam się i wszyscy wyszliśmy z wody razem z Lucy i Michałem. Alex czekał na nas leżąc sobie na kocu, który był dla niego przygotowany. Zaczęłyśmy się śmiać z Lucyną z samych siebie, a chłopaki przynieśli nam ręczniki oraz koce. Marek chciał się okryć wspólnie ze mną, a Michał razem z Lucy, lecz nie pozwoliłyśmy na to śmiejąc się z nich, ponieważ byli oni tylko w kąpielówkach i trzęśli się z zimna.
- No weźcie dziewczyny, zimno nam. - prosili.
- Hah. Trzab było się nie moczyć w wodzie. - odrzekłyśmy i zaśmiałyśmy się. W końcu jednak nie miałyśmy serca patrzeć na nich jak marzną i przygarnęłyśmy ich. Szczerze mówiąc, gdy Marek okrył się kocem razem ze mną i mnie przytulił, nawet cieplej mi się zrobiło. Siedzieliśmy tak do siebie przytuleni przy ognisku, które rozpalili chłopcy.
- Wiesz Lucy. - odrzekłam przerywając chwilę ciszy, a ta na mnie spojrzała. Również miała wspólny koc z Orliczem. - Sądzę, że w tym przypadku to bez kary się nie obejdzie. - powiedziałam, odnosząc się do dzisiejszej ,,zabawy" w wodzie.
- Też tak się właśnie zastanawiałam. - odpowiedziała i mrugnęła do mnie okiem. Chłopcy trochę się przestraszyli.
 - No co wy dziewczyny, to był tylko taki żart. - próbował się tłumaczyć Michał  razem z Markiem.
- Och. No to chyba wy też się nie obrazicie, gdy dziś się prześpicie pod gołym niebem. - powiedziałam śmiejąc się z ich min, gdy mnie usłyszeli, razem z Lucyną.
- Nina, proszę nie zrobisz mi tego. - powiedział Marek i próbował mnie przekonać.
- A czemu by nie kochanie? - zaakcentowałam ostatnie słowo i razem z Lucyną wstałyśmy, by przynieść im śpiwory.
- Lucy ja też? - spytał przestraszony Michał.
- Bez wyjątków. - odpowiedziała i zaśmiała się. Chłopakom niestety nie było do śmiechu.
- Sądzę Nina, że już czas na nas. Chłopcy sobie chyba poradzą. - odrzekła Lucy i cmoknęła Orlicza, a ja dałam buziaka Markowi. Rozeszłyśmy się do swoich namiotów. Ja z Alexem, a Lucy sama. Chłopacy jeszcze nas błagali, abyśmy się nad nimi zlitowały, ale nie odzywałyśmy się i uznali, że poszłyśmy spać. W końcu rzeczywiście zasnęłyśmy.

W nocy przyszła straszna burza, co łączyło się z ulewnym deszczem. Obudził mnie Alex, który zaczął mnie lizać po twarzy, piszcząc.
- Alex! Co ty wyrzbiasz?! - skarciłam psa ledwo przytomna. Pies jednak nadal piszczał. 
- Pewnie boisz się burz... - nie dokończyłam, ponieważ usłyszałam Marka, która starał się mówić jak najgłośniej, ale niestety nie pozwalał mu na to fakt, iż trzęsł się z zimna:
- Nina, wpuść mnie proszę. Nina!
- O Boże! Marek!- przestraszona szybko otworzyłam namiot, aby ten mógł wejść.
- Ehh...dziękuję, że mnie raczyłaś wpuścić! - skarcił mnie, a ja w tym czasie pomagałam mu ściągnąć przemoczoną koszulkę.
- Przepraszam Kochanie. A co z Orliczem?- spytałam się słodząc każde sło i próbując go udobruchać buziakiem w polik. Alex w tym czasie ułożył się wygodnie i próbował zasnąć.
- Lucyna go już dawno wpuściła...- odrzekł z wyrzutem wyciskając wodę z bluzki. - A wogóle chyba ja tu najbardziej ucierpiałem, a nie Orlicz?!
- Jejkuu...Przepraszam Cię Mareczku. - Próbowałam go ponownie udobruchać i okryłam go kocem, aby się ogrzał.
- No nie wiem. Należałoby mi się jakieś wynagrodzenie. - powiedział i widać było, że powróciło mu poczucie humoru, ponieważ uśmiechnął się łobuzersko.
- Omm...nagroda powiadasz? - udałam, iż nie wiem o co chodzi i usiadłam oplatając nogi wokół jego pasa.
 - Dokładnie. - odrzekł i zaczął mnie całować. Nie sprzeciwiałam się, ponieważ wiedziałam, że tak łatwo nie odpuści. Na początku były delikatne buziaki, które przerodziły się w namiętne i długie pocałunki. Jeszcze nigdy nie czułam się przez kogoś tak kochana jak przez Marka. Pies w tym czasie o dziwo usnął.

Rankiem i to bardzo wczesnym, bo była 6 godzima, obudziłam się prędzej, niż Marek, który smacznie spał. Powoli wyswobodziłam się z jego objęć i pocałowałam go delikatnie w policzek. Szybko nałożyłam krótkie jeansowe spodenki oraz bluzkę z głebokim wycięciem na plecach. Wychodząc z namiotu zauważyłam palące się ognisko, a przy nim Michała z Alexem, który najwidoczniej nie lubi leniuchować jak jego pan. Podeszłam do nich.
- Dzień Dobry! Widzę, że u Was to ty jesteś rannym ptaszkiem. - przywitał się żartując.
- Hah. Zazwyczaj. - zaśmiałam się. - A ty co tam pichcisz? - spytałam kucając przy nim i patrząc jak smaży rybę.
- A śniadanko przygotowuję dla nas. - odpowiedział.
- Mmm...coś czuję, że będzie wyśmienitę.
- Hah to się okaże. Dopiero za pół godziny. - orzekł.
Czas ten zleciał nam bardzo szybko na rozmowie. Michał opowiedział mi o swojej pracy w policji i o różnych akcjach w których brał udział. Niektóre, muszę przyznać, że były bardzo zabawne. No bo kto by pomyślał, że niepozorna, starsza pani mogłaby przywalić reklamówką z mrożonym kurczakiem złodziejowi, który wybiegał z banku i tym samym pomóc go skuć w kajdanki ?! Haha.
Przez te pół godziny zdążyłam poznać dobrze Michała i bardzo się obydwoje polubiliśmy. W końcu postanowiliśmy, że zjemy sami te ryby, a potem pójdziemy się jeszcze przespać do naszych śpiochów. Śniadanie było wyśmienite i od razu po nim udaliśmy się do naszych namiotów, a Alex jadł jeszcze porcję swego pożywienia. Gdy weszłam, a właściwie wczołgałam się do namiotu, Marek jeszcze spał. Postanowiłam jeszcze chwilę sobie pospać więc ściągnęłam bluzkę i założyłam biały top, który odkrywał mój brzuch, a spodenki zostawiłam takie jakie miałam. Wtuliłam się w tors mego mężczyzny i odpłynęłam w krainę Morfeusza...
Gdy się obudziłam Marek już niespał i podparty o swój łokieć, palcem kreślił mi różnorakie kółka na brzuchu. Gdy zauważył, że się obudziłam dał mi buziaka na dzień dobry.
- Hmm...czyli mam rozumieć, że wczorajsze ,,winy" są mi odpuszczone? - spytałam ze śmiechem w głosie,a Marek przytulił mnie mocniej.
- Powiedzmy...chociaż niepokoi mnie to, że obudziłaś się dziś w innej bluzce niż zasnęłaś. 
Gdy to powiedział wybuchnęłam się śmiechem, a on nie wiedział o co mi chodzi.
- Nie rozumiem cię. - orzekł lekko zdziwiony i zbliżył się do mnie muskając moje usta. - Ale to właśnie mi się w tobie najbardziej podoba. - dodał i chciał kontynuować pocałunek, lecz mu przerwałam i zatrzymał się tak, że centymetr dzielił nasze twarze.
- Oj nie nie. Koniec tego dobrego. Wstajemy i musimy zobaczyć gdzie nasz Alex się podziewa. Pewnie za Michałem poszedł.
- Michałem? - zdziwił się Marek i wyglądał jakby zasnął na 100 lat i właśnie się przebudził.
Nnn..no tak z Michałem. - powiedziałam trochę zmieszana, bo nie chciałam Markowi tłumaczyć, że się rano z nim spotkałam. Już wystarczająco teraz był zazdrosny.
- Wiesz co, może masz rację. Wyjdźmy lepiej na dwór, bo musze się przewietrzyć.
Tak też zrobiliśmy. Lucyna z Orliczem już na nas czekali. Niestety kobieta nie wyglądała za dobrze.
 - Lucy co jest? - od razu spytałam, gdy Marek zaczął gawędzić z Michałem.
- Chyba jestem chora... - powiedziała, a jej głos był strasznie słaby. Słychać było, że ma zatkany nos. Chciałam z nią jeszcze porozmawiać, ale Orlicz oznajmił, że muszą już z Lucy jechać, bo inczej ta się jeszcze bardziej rozchoruje. Pożegnaliśmy się i sami powoli zaczęliśmy się zbierać. Podróz powrotna minęła nam miło i przyjemnie, może oprócz tego, że Alex zjadł rybę, a my tego nie zauważyliśmy i musieliśmy stawać co chwilę, ponieważ albo skomlał z bólu, albo szczekał z niewiadomo jakiego powodu.

Uff...ale się namęczyłam ;d Ale najważniejsze, że jest ;D Dziękuję, że czytacie i proszę komentujcie ;* Wybaczcie, że tak długo czekaliście na ten rozdział, ale niestety koniec roku się zbliża, a Gabi poprawia co się da, żeby była ładna średnia ;p No nic mam nadzieję, że się podoba. A teraz trochę ,,tak jakby" rozrywki: 
                               10 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ ;*
No to co? ;] Zaczynajcie!. <3

10 komentarzy:

  1. Nareszcie ;) Świetny rozdział, czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. §wietny :) Czekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. razem z tym maż już 4. A wystarczy jak ja zrobię jeszcze to 6? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha nie ma takich ;P Liczy się po jednym od jednej osoby xD i nie kombinuj mi tu! ;*

      Usuń
  4. omnomnom :** Chciałabym umieć pisać tak jak ty ;) Poprostu rozdział zajefajny. Ciekawa jestem czy będzie jakaś akcja z Michałem <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Komentujcie jej !!!!!!!!!! Ja chce czytac dalej :)))))

    OdpowiedzUsuń
  6. SUUUUUUUUUUUUUUUPER !

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Piszesz zajebiscie czekam na kolejny ! :))

    OdpowiedzUsuń