poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 5.




Rozdział 5.

Czekaliśmy w szpitalu bardzo zestresowani, a zwłaszcza ja. Teraz byłam już stuprocentowo pewna, że Marek jest tym jedynym. W końcu lekarz kazał wejść do sali, ale tylko jednej osobie.
- Idź ty Nina. Napewno masz mu więcej do powiedzenia. - zaproponowała mi Lucyna.
- Dzięki.- odpowiedziałam i weszłam do sali gdzie leżał Marek.
- Hej. - przywitałam się.
- Cześć.- uśmiechnął się do mnie.
- Jak się czujesz? - spytałam.
- A już coraz lepiej. Tylko ramię jeszcze trochę boli. A co z Alexem? Jest tu?
- Niestety, ale nie mógł wejść do szpitala...- powiedziałam i szybko dodałam.- Ale nie martw się przenocuje u mnie, bo już jutro masz niby wyjść.- uśmiechnęłam się.
- Dzięki. - odwzajemnił mój uśmiech.
Po dłuższej ciszy Marek zaczął:
- Na komendzie... - zaczął- Jeszcze przed tym zdarzeniem. - wskazał na swoje ramię, uśmiechnął się. - Chciałaś mi coś powiedzieć.
- Heh. Tak bo widzisz chciałam porozmawiać o nas. - powiedziałam.
- Właśnie. Też chciałem ci coś powiedzieć, ale nie wiedziałem jak zacząć,że tak powiem. - odpowiedziałam Marek śmiejąc się.
Byłam dość zdziwiona, ale pozwoliłam mu dokończyć.
- Słuchaj...- zaczął i usiadłwszy na łóżku szpitalnym złapał mnie za dłonie. - Gdy cię poznałem od razu sie w tobie zakochałem. Nie wiedziałem czy ze wzajemnością, ale po tym pocałunku zrozumiałem...
Nie pozwoliłam mu dokończyć i zaczęliśmy się namiętnie całować. Po przerwaniu pocałunku powiedziałam do niego szeptem: 
- Oczywiście, że ze wzajemnością. Kontynuowaliśmy nasz pocałunek, lecz musieliśmy przerwać, ponieważ przyszedł lekarz, który kazał mi już iść, aby Marek odpoczął.
- Ale ja się bardzo dobrze czuję. - powiedział Marek.
- Nie, nie, lekarz ma rację. - wstałam- lepiej będzie jak już sobie pójdę. Jutro wpadnę.- uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił  uśmiech.
Opowiedziałam wszystko Lucy. Strasznie się ucieszyła.
- No to świetnie. W takim razie wszystko sobie wytłumaczyliście.- powiedziała.
- Dokładnie. - trochę skłamałam odpowiadając tak Lucynie,  ale po co miałam zamartwiać Marka jeszcze sprawą z Jamesem?  Lepiej będzie jak powiem mu to, gdy wyjdzie ze szpitala. Co miało nastąpić już jutro. - myślałam.
Wieczorem zabrałam Alexa do mnie do domu.
- To co Alex? Musimy dzisiaj poradzić sobie bez twojego pana? - zapytałam, nie oczekując odpowiedzi od psa, który tylko się na mnie popatrzył. Przygotowałam mu legowisko obok mojego łóżka i położyłam się spać. W pewnym momencie coś zaczęło łaskotać mnie po plecach. Zaświeciłam światło. Był to Alex.
- To ty Mały. Pewnie nie możesz spać? Chodź, połóż się koło mnie - powiedziałam. 
Alex momentalnie zrobił to, jakby zrozumiał co powiedziałam . Zgasiłam światło i  usnęłam. Już jutro przecież miałam odebrać Marka ze szpitala...

No i już piąty rozdział :) Proszę komentujcie mojego bloga i polecajcie go znajomym. Byłabym bardzo wdzięczna ;*  Teraz będę dość rzadko wstawiać nowe wpisy, bo niestety ale koniec roku się zbliża co łączy się ze sprawdzianami itp. Naukaa xD Ja kujon ;p Aha, no i komentujcie :) 

4 komentarze:

  1. Ty kujonie! ;-) No i wreście są razem, to super teraz jeszcze ten cały Jemaes... Bardzo fajne ;-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zainteresowała by cie taka historia: młoda dziewczyna zaczyna pracować w telewizji ale jej praca zaczyna się od roli przynoszenia kawy tam zakochuje się w przystojnym w spół właścicielu firmy który (niestety)jest już zajęty. ich miłość kwitnie i w końcu są razem.
    I co podoba się? Tylko szczerze! Odpowiedz jak najszybciej plisss!
    Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah xD Luzik ;p Piszemy romansidła, ale faajnie ;D Ale ja nie wiem czy nie zawiesić mojego bloga na jakiś czas, bo bez sensu jest pisać dla cb Juli i moze z dwoch osób ;(

      Usuń
  3. Super.Ja czytam już któryś raz i ciągle mi się nie nudzi.SUPER!!!!

    OdpowiedzUsuń